Nie wiem dlaczego .I nie wiem co
konkretnie, ale mam ochotę coś napisać.
I zdenerwowaniu.
O strachu przed jutrem
O strachu przed spotkaniem
O strachu przed bólem
Który jutro mi zadasz.
O tym ,że znów mnie uderzyłaś,.
O tym ,że znów mną sponiewierałaś.
O tym ,ze znów mnie okłamałaś.I o tym ,że ja również okłamuje Ciebie.
Nasze puste słowa ,czyny i uczucia.
Są niczym studnia bez wody,.
Ty jesteś pustynią.
A ja jej rozbitkiem
Twoja suchość sprawia ,ze się krztuszę.
A brak twojej duszy.
Doprowadza mnie do obłęd.
Ze złości chce zgryźć piach.
Ale gryzę siebie,
Wsysając się w skórę
I pijąc własną krew.
Jako czerwony sok miłości.
Którą mi ofiarowałaś.